Karmazynowe rządy Amélie Wen Zhao 7,2
ocenił(a) na 738 tyg. temu „Karmazynowe rządy” to finałowy tom trylogii „Dziedzictwo krwi”, idealnej dla fanów „Szklanego tronu” oraz „Trylogii Grisha” – piszę to śmiało jako wielbicielka obydwu cykli. To naprawdę bardzo przyjemna historia o Anastazji Michajłownej, zwanej Czerwoną Tygrysicą, która brutalnie została pozbawiona tronu, a obecnie również swojego powinowactwa – została bezbronna, jej sojusznicy się od niej odwrócili, a jej ciotka, nieprawnie zasiadająca na tronie, chce się jej pozbyć. Czy Ana bez swojego daru będzie w stanie odzyskać koronę? I czy zrozumie, że dobra królowa musi kierować się opinią ludu? Czy rebelianci znane jako Czerwone Peleryny pozwolą na to, aby monarchia dalej trwała?
W tym tomie dochodzi do zwieńczenia losów Any oraz ludzi, którzy napotkała na swojej drodze. Losów nieoczywistych i niepewnych od samego początku, do samego końca. Szczerze? Nie byłam pewna, czy ta historia zakończy się szczęśliwie. Właściwie wszystko wskazywało na to, że nie… A i tak pewne wątki zostały poprowadzone w taki sposób, że niektórzy czytelnicy mogą poczuć się rozczarowani – bowiem nie jest to taki typowy happy end, jakiego można by się spodziewać. Autorka zdecydowanie nie sypie różami pod nogi bohaterów, nie doświadczycie tutaj żadnych cukierkowych scen pełnych uniesienia. To jest konkretna i przemyślana fantastyka, która może chwilami przypomina nieco inne opowieści, ale mimo wszystko ma w sobie pewien powiew świeżości i jest dobrze napisana.
Sama historia Any przypomina nieco drogę Aelin ze „Szklanego tronu”, a motyw powinowatych z kolei przywodzi na myśl talenty Grishów. Nie jest to jednak kalka w kalkę przepisana opowieść, ale ze względu na te aspekty, może właśnie przypaść do gustu osobom, które we wspomnianych na początku seriach się zaczytywały. Mamy tutaj naprawdę dobrą fabułę, odpowiednią kreację bohaterów, którzy wiedzą, czego chcą i śmiało do tego dążą, konkretne tempo akcji, sporo jej zwrotów, chwile zaskoczenia, przyjemny klimat i przede wszystkim to poczucie niepewności, co do zakończenia. Ciekawość trzyma w napięciu, a Ana jest zdecydowanie taką postacią, której chce się kibicować. Nie jest zadufana w sobie, liczy się ze zdaniem innych, postępuje ostrożnie i wie, kiedy trzeba spuścić z tonu i dopasować się do nowych okoliczności.
Z czystym sumieniem polecam wam tę trylogię, bo to naprawdę świetna, fantastyczna przygoda!
TikTok: @bookeaterreality
Instagram: @bookeaterreality